“Look, I was disappointed,” he explained. “I didn’t have the mentality of all the guys in BLACK SABBATH. I loved it. I had a fantastic year; it was insane. But when we finished the mixes… I still have a cassette at my home of the monitor mixes of ‘Born Again’, and it sounds fantastic — just on a cassette. 1. Notes. Digitally remastered edition of this 1983 album from the British Rock legends with faithfully restored artwork. First released on Warner Brothers, Born Again was the band's sole album with vocalist Ian Gillan (Deep Purple). This reissue contains all nine original tracks, including 'Zero the Hero', 'Stonehenge', 'Disturbing the Priest BLACK SABBATHBorn AgainVertigo (1983)Rating: 8/10. To be quite honest I was pretty apprehensive about this album. I mean, Gillan ‘n’ Sabbath… had to be a joke, right? Wrong. As soon as the stylus hit the wax I was shocked. Born Again is a very good album. Alright, so Gillan may not be the perfect frontman for the Sabs (denim jacket and Feel free to donate to my paypal: fazelinear@yahoo.comMY PODCAST: THE VIERA VAULTSPREAKERhttps://www.spreaker.com/show/ralph-vieras-showYouTube:https://www.y The Black Sabbath ‘Born Again’ album sleeve was designed under extraordinary circumstances; basically what had happened was that Sharon and Ozzy had split very acrimoniously from her father’s (Don Arden) management and record label. He subsequently decided that he would wreak his revenge by making Black Sabbath (whom he managed) the best Born Again Black Sabbath. Type: Full-length Release date: August 24th, 2011 Catalog ID: UICY-75113~4 Born Again Wicked. 88%: hells_unicorn: November 3rd, 2006: Read: Produced by Robin Black & Black Sabbath. Engineered by Robin Black & Steve Chase. Recorded at the Manor Studio, Shipton on Cherwell, Oxfordshire, England. Original CD Mastering by Hans Brethouwer. 1996 Design, booklet notes, sleeves by Hugh Gilmour. 1996 Remastering by Ray Staff @ Whitfield St Studios. When Born Again, Black Sabbath’s 11th studio album, came out 28 years ago this month, it was regarded by many as a complete shambles.The legendary British heavy metal progenitors were with their Audio CD. $13.59 8 Used from $8.27 15 New from $13.44. Vinyl. $69.00 5 Used from $65.00 1 Collectible from $179.95. Audio, Cassette. $20.95 4 Used from $20.95 3 Collectible from $19.99. Page of. Tracklist A1 Trashed 4:15 A2 Stonehenge 1:58 A3 Disturbing The Priest 5:48 A4 The Dark 0:48 A5 Zero The Hero 7:35 B1 Digital Bitch 3:38 B2 Born Again 6 It appears the multi-track master tapes for Born Again have been found!! #KeepItWarmRat. If you’ve been following me for any time you’ll remember that when Universal was doing the Deluxe Edition series of CD’s between 2009-2011, they were doing them in order (from Sabbath 1970 through Eternal Idol). However, Born Again was skipped, and nAqzKSo. Jeśli Black Sabbath, to tylko z Ozzym - no, ewentualnie z Dio, ale to przecież tak naprawdę Heaven & Hell. Takie na ogół panują opinie pośród fanów grupy z Birmingham. Czemu nikt nie chce pamiętać ich epizodu z wokalistą Deep Purple? AntyTeza to cykl, w którym prezentujemy kontrowersyjne płyty znanych i cenionych artystów. Po latach można na nie spojrzeć w nowym świetle, z szerszej perspektywy, bez niesprzyjających okoliczności. Czy to naprawdę nieudane albumy? Postaramy się przyjrzeć problemowi z różnych stron i sprzeciwić utartym przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych Black Sabbath stał się jednym z najbardziej toksycznych składów w historii rocka. Zespół nie potrafił się dogadać z Ozzym Osbournem, co skończyło się bolesnym rozstaniem na wiele lat. Perkusista Bill Ward wspomina tamten okres jako niekończącą się libację alkoholową i to właśnie tę używkę - pośród narkotyków - podaje jako główną przyczynę ówczesnych się, że po wyrzuceniu problematycznego wokalisty, zespół wzorowo się odrodził, odnajdując zupełnie nową tożsamość z Ronniem Jamesem Dio u boku. O ile niemała grupa fanów uznaje wyłącznie dorobek Black Sabbath powstały w latach siedemdziesiątych, „Heaven & Hell” ma grono wiernych zwolenników i spokojnie można uznać, że to najbardziej ceniony album zespołu bez Ozzy' jednak jest, że to już zupełnie inna kapela, co ćwierć wieku po premierze tej płyty potwierdziło powstanie zatytułowanego w ten sam sposób zespołu. Dio śpiewał w zupełnie inny sposób niż Książę Ciemności, co wymogło też zmiany w procesie kompozycyjnym i mocno odcisnęło się na powstałym wówczas materiale. Sprawę celnie podsumował Zakk Wylde: Kiedy słuchasz Black Sabbath z okresu z Ronniem Jamesem Dio, to nie jest tak naprawdę Black Sabbath. Powinni byli nazwać ten projekt od początku Heaven & Hell, bo ten album nie ma nic wspólnego ze starym Black Sabbath. Ma z tym zespołem tyle samo wspólnego, co dajmy na to „Blizzard of Ozz”. To zupełnie inna muzyka. I pewnie można było już wtedy przewidywać, że nowy skład nie wytrzyma zbyt długo. „Mob Rules” nie powtórzył sukcesu poprzednika - ani komercyjnego, ani tym bardziej artystycznego - stanowił za to pewien obraz panującej wówczas w zespole atmosfery, która z każdym dniem stawała się gorsza. Finałem nieciekawej sytuacji była koncertówka „Live Evil”. Ronnie James Dio wspominał, że zespół był już wówczas skończony. Nie mogę nawet słuchać tej płyty, jest na niej zbyt wiele problemów. Jeśli przyjrzycie się liście płac, zwrócicie uwagę, że wokal i perkusja zostały zapisane z boku. Przejrzyjcie książeczkę i porównajcie sobie, ile w niej jest zdjęć Tony'ego Iommiego, a ile moich i Vinny'ego Appice'a. Choć w listopadzie 1982 roku Dio faktycznie zabrał ze sobą Vinny'ego Appice'a, by stworzyć nowy zespół, Black Sabbath wcale nie rozważał zakończenia kariery. Wręcz przeciwnie, od razu wziął się za poszukiwania nowego wokalisty. Wybór, na który ostatecznie się zdecydował, należy do największych kuriozów w historii rocka. Do współpracy zaproszono bowiem Iana Gillana z Deep ile oba zespoły stanowią niepodważalną klasykę cięższego brzmienia, a ich wkład w rozwój heavy metalu jest nie do przecenienia, ich twórczość jest odmienna jak - nie szukając daleko - niebo i piekło. Black Sabbath, zgodnie z tytułem, czerpał inspirację z najmroczniejszych piekielnych czeluści i opowiadał mrożące krew w żyłach historie przy zdehumanizowanych, ciężkich riffach. I o ile Deep Purple nie grał wcale ciszej, daleko mu było do atmosfery rodem z pewnością wokół „Born Again” narosłoby znacznie mniej kontrowersji, gdyby muzycy - tak jak po latach radził im Zakk Wylde już przy przygodzie z Dio - zdecydowali się na projekt pod zmienionym szyldem. Tak zresztą zakładał pierwotny plan, lecz naciski ze strony wytwórni i menedżera, Dona Ardena, nakazały im nagrywać dalej jako Black usprawiedliwiała to kolejna zmiana w składzie: na miejsce Vinny'ego Appice'a wszedł z powrotem perkusista marnotrawny, Bill Ward, który po odwyku był nowym człowiekiem. Nie wytrwał niestety w swoim postanowieniu zbyt długo - lęk przed koncertowaniem zepchnął go z powrotem w szpony alkoholizmu, a na trasie promującej „Born Again” ponownie zastąpił go kto inny. Opiekę nad nagraniami objął Robin Black, który współpracował wcześniej z Black Sabbath przy „Sabotage”. Te jednak odbywały się w dość specyficzny sposób. Dość wspomnieć, że sam Ian Gillan nie mieszkał z resztą zespołu w The Manor Studio - zamiast tego rozstawił przed nim... własny, ogromny namiot. Miał w nim nawet osobną kuchnię i oznacza to jednak, że wokalista Deep Purple nie zaangażował się w pracę twórczą. Był pomysłodawcą udanie otwierającego album, dynamicznego i potężnego „Trashed”. Co ciekawe tekst utworu oparł o własne doświadczenia: kiedy to pożyczył sobie nowy samochód Billa Warda i po wizycie w lokalnym pubie zorganizował sobie wyścigi po torze zlokalizowanym na posesji The Manor Studio. Co prawda samochód skończył wywrócony i w płomieniach, ale wokaliście nic się nie stało, a dla kawałka chyba było warto...Gillan był również odpowiedzialny za tekst prawdopodobnie najbardziej udanej kompozycji na płycie, „Disturbing the Priest”. Prawie sześciominutowy kawałek przeszywa duszną atmosferą, krzykiem wokalisty i metalicznym riffem Iommiego, w którym można upatrywać początków industrial metalu. Inspiracją do opowiedzianej w nim historii były próby, które zespół odbywał obok okolicznego kościoła, dosłownie „przeszkadzając księdzu”. Najdłuższa na płycie kompozycja „Zero The Hero” aż kipi pomysłami, z których na czele wysuwa się motoryczny riff prowadzący przez jej większą część. Brzmi znajomo? Guns N' Roses wykorzystał jego lekko zmodyfikowaną wersję w jednym ze swoich największych przebojów, „Paradise City”. To też jeden z najlepiej brzmiących fragmentów płyty, do której największych wad faktycznie należy niedopracowana sprawą nowego wokalisty zespół udał się również na nieodwiedzane wcześniej w swoich tekstach rejony, jak w konwencjonalnie rockowym, opartym na erotycznych aluzjach „Hot Line”. Tutaj z kolei riff Iommiego był prawdopodobnie - jak sam wspomina w swojej biografii - inspiracją dla „(You Gotta) Fight for Your Right (To Party!)” Beastie mógł pokazać pełnię umiejętności wokalnych dzięki posępnemu utworowi tytułowemu, choć przez cały krążek jego głos sprawia, że Sabbath jest głośniejszy niż kiedykolwiek. Jeśli komukolwiek wydaje się, że jego barwa zupełnie nie pasuje do warstwy muzycznej i muzycy nie mogli dokonać dziwniejszego wyboru, chyba nie pamięta epizodu z 1992, kiedy zespół wspomógł... Rob Halford (sytuacja powtórzyła się w 2004 roku). Zespół postanowił uczynić materiał spójniejszym, dodając dla klimatu dwa krótkie przerywniki. Warto wspomnieć zwłaszcza o „Stonehenge”, bo to właśnie przez niego Don Arden i Geezer Butler wpadli na pomysł wykorzystania ogromnych megalitów na promującej krążek trasie koncertowej. Sprawę najlepiej wyjaśni ten drugi... Don spisał odpowiednie wymiary głazów do przygotowania i przekazał menedżerowi tournée. Problem w tym, że zapisał je w metrach, mimo że miał na myśli stopy. Zamiast piętnastu stóp, przygotowano mu głazy na piętnaście metrów. Miały 45 stóp i nie mieściły nigdzie na żadnej scenie, więc musieliśmy je trzymać w magazynie. Kosztowały majątek, ale nie było na Ziemi takiej sceny, gdzie by się zmieściły. Całą sytuację dobitnie wyśmiano w filmie „Oto Spinal Tap”.Mimo że „Born Again” został zmieszany przez krytyków z błotem, radził sobie całkiem nieźle na listach sprzedaży w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Po latach jego postrzeganie uległo pewnej poprawie i nie brakuje muzyków, którzy otwarcie przyznają się do swojego uwielbienia dla niego. Należy do nich Lars Ulrich oraz Chris Barnes, ex-wokalista Cannibal Corpse, który przygotował nawet cover „Zero the Hero”.Sam Ozzy Osbourne przyznawał po premierze, że to najlepszy krążek Sabbathów nagrany bez niego. Tony Iommi krytykował go po latach przede wszystkim za produkcję, która faktycznie mogłaby być lepsza. Sam materiał nie zasłużył sobie jednak na tak złą opinię, jaką często się o nim słyszy. Największym grzechem „Born Again” jest koszmarna okładka - tej nie da się w żaden sposób jak Wy wspominacie „Born Again” Black Sabbath? BLACK SABBATH Heaven And Hell, [1980] Vertigo || Rozważania na temat „Heaven And Hell” muszą, już niejako kanonicznie, rozpoczynać się od krótkiego podsumowania niezbyt szczęśliwych lat w muzycznej historii Black Sabbath, uwieńczonych nagraniem słabego, w powszechnej opinii, „Never Say Die”. Przed opisem zmian jakie nastały wraz z dołączeniem do grupy Ronniego Jamesa Dio należy, równie obowiązkowo, popastwić się nad muzykami Sabsów. Wspomnieć kilkakrotnie w jakim to urągającym wszelkiej godności stanie znalazł się Bill Ward. Jak to Geezer Butler przytłoczony problemami osobistymi odliczał dni ilością wstrzykiwanych „działek”. Na koniec trzeba jeszcze z niesmakiem zagaić o potwornym pijaństwie Ozzy'ego, które uniemożliwiało mu już wszelką (a i tak w przeszłości ograniczoną) działalność artystyczną. I oczywiście należy również przyznać, że wszystko to zgodne jest z prawdą. Może poza faktem, że ani ”Technical Ecstasy” ani ”Never Say Die” nie były płytami złymi. Co więcej, do takiego miana było im jeszcze bardzo daleko. Jeżeli szukamy powodów, które spowodowały utknięcie Black Sabbath w marazmie muzycznym to należałoby najpierw przyjrzeć się Tony'emu Iommi. Nie oszukujmy się, fakt, że Ozzy został wokalistą, a nie, na przykład, hodowcą strusi wynikał tylko i wyłącznie z szczęśliwego zbiegu okoliczności. Bill Ward pomimo potężnej budowy ciała miał charakter wiecznego popychadła, co uniemożliwiało mu przeforsowanie jakiegokolwiek własnego muzycznego rozwiązania - o ile takie posiadał. Z kolei Geezer pochłonięty został przez rock’n’rollowy styl życia wzmacniany kryzysem rodzinnym. Osobiste problemy doprowadziły go do stanu w którym było mu, po prostu, wszystko jedno. Większą część winny za tą sytuacje należy przypisać Iommi'emu, który, od momentu odejścia z Jethro Tull, dobrowolnie brał ciężar prowadzenia zespołu w całości na własne barki. Wzmacniał tym samym lenistwo, samozadowolenie i destruktywne tendencje pozostałych muzyków. Brak inspiracji z zewnątrz, niemoc artystyczna kolegów, brak głowy do prowadzenia własnych interesów (na czym zyskał niebotyczne pieniądze poprzedni manager Sabbathów, Pat Meehan) oraz życiowa naiwność związana z faktem, że muzycy nie należeli do intelektualnej elity kraju, doprowadził do załamania na wielu płaszczyznach. Kryzys muzyczny oznaczał jednak wyłącznie, że Sabbaci byli w stanie dostarczyć publice albumy „jedynie” dobre w sytuacji, gdy za każdym razem spodziewano się od nich dzieł przełomowych. Wyrzucenie Ozzy'ego miało charakter Girardowskiego polowania na „Kozła ofiarnego”, którego poświęcenie pozwalało oczyścić atmosferę w grupie. Kości zostały rzucone, wina za całe zło została niesłusznie przypisana wokaliście. Muzyczna ablucja przyniosła jednak efekt, a pojawienie się Ronni'ego Jamesa Dio dało Iommi'emu tak potrzebną inspirację do dalszego działania. Efektem okazał się jeden z najlepszych albumów rockowych w dziejach. Black Sabbath ponownie wzbił się na wyżyny popularności a muzyczna stagnacja została przezwyciężona. O wiele poważniejsze konsekwencje miał mieć jednak kryzys „mentalny”, którego nie udało się pokonać przez wiele kolejnych lat. Ronnie James Dio okazał się być całkowitym przeciwieństwem tak Iommi'ego jak i, zupełnie już odciętych od rzeczywistości, Geezera i Billa. Posiadał wyższe wykształcenie, dające perspektywy intratnej i spokojnej pracy (farmaceuta), emanował typowym dla Amerykanów entuzjazmem i pewnością siebie. Co więcej, przychodził do Sabbathów jako równoprawny z Tonym „dyrektor zarządzający”. Wiedział, że w zespole nie dzieje się najlepiej i to on miał ponownie poukładać wszystkie elementy, które w przeszłości pozwoliły nagrać takie albumy jak „Paranoid” czy „Sabbath Bloody Sabbath”. Nie chciał ponadto powtórzyć sytuacji z Rainbow, gdzie Ritchie Blackmore posiadał niczym nieograniczoną władzę. Ronnie nie był osobą, która mogłaby zostać podporządkowana wytycznym innych a decydując się na przyjście do zespołu postawił własne, twarde warunki, które zostały zaakceptowane. Miał więc inteligencje, pewność siebie, entuzjazm i jasną wizję dalszego, profesjonalnego działania Sabbathów - wszystko to, czego pozostałym muzykom brakowało. Łączył ich właściwie jedynie fakt, że każdy z nich był muzycznym samoukiem. Świeże spojrzenie z zewnątrz, inicjatywa i doświadczenie wyniosłe z lat spędzonych w grupie Blackmore’a zadecydowały o przyspieszeniu prac nad utworami. Część z nich, jak na przykład "Children Of The Sea" w swojej pierwotnej formie przygotowane zostały już wcześniej, jednak dopiero wkład Dio umożliwił ich dokończenie. Brak większych umiejętności Ozzy'ego w kształtowaniu linii melodycznej powodował, że większość wcześniejszych utworów Sabbathów opierało się na progresji akordów wymyślonych przez Iommi'ego. Ozzy śpiewał niejako „wzdłuż” riffu (np. "Paranoid", "Iron Man", "Snowblind", "Sabbath Bloody Sabbath" - by wymienić te najsłynniejsze) co nadawało im mroczny. ale jednostajny rytm. Dio śpiewał inaczej i to właśnie przygotowane przez niego linie wokalne nadawały przebojowy charakter takim utworom jak "Neon Knights" czy "Heaven And Hell". Gdyby przyjrzeć się samym riffom, to należałoby przyznać, że nie ma w nich nic na tyle odkrywczego, by same w sobie zadecydowały o sukcesie albumu. Wraz z przyjściem Dio zaczęły jednak pełnić rolę poboczną, nadającą melodii ciężar, nie stając się jej punktem centralnym. Nowa płyta, wyprodukowana przez Martina Bircha była w większym stopniu zakorzeniona w kształtującym się brzmieniu heavy rocka lat osiemdziesiątych, mogąc konkurować z innymi wydanymi w tym czasie albumami, np. “Ace Of Spades” Motörhead, “Back In Black” AC/DC czy “British Steel” Judas Priest. Ponadto Dio, w odróżnieniu od Osbourne’a, sam pisał teksty, co przy ówczesnym stanie psychicznym Butlera, nie pozostawało bez znaczenia. Ronnie James Dio nigdy nie starał się również nawiązywać do poprzedniego frontmana Sabbathów. Paradoksalnie właśnie to ułatwiło mu uzyskanie akceptacji dotychczasowych fanów zespołu. Smoki, lochy, rycerze, czyli dość prostolinijnie ujęta fantastyka dominująca w tekstach muzyka, wraz ze znakiem corna (wyciągnięte palce mały i wskazujący przy zgięciu pozostałych) miały już na stałe wpisać się w historię heavy metalu. Po niespodziewanym sukcesie płyty powróciły jednak stare demony a profesjonalne podejście do pracy jakie reprezentował Dio wraz z jego dominującym charakterem ponownie wywołały konflikt wewnątrz zespołu. Po nagraniu albumu „Mob Rules”, równie dobrego jak „Heaven And Hell”, drogi muzyków, w dość niesympatyczny sposób, ponownie się rozeszły. W konsekwencji Black Sabbath nagrali ”Born Again”, najdziwniejszą w swojej karierze płytę. Tak pod względem muzycznej zawartości, jak i składu personalnego, łączącego Electric Light Orchestra z Deep Purple. Powstała hybryda chętnie określana mianem Electric Black Purple. Ów projekt, od początku skazany na porażkę, wprowadził Sabatów w kolejne lata głębokiej stagnacji. [Jakub Kozłowski] Kategorie: Muzyka / metal / heavy metal Wykonawca: Black Sabbath Nośnik: CD Ilość nośników: 2 Producent: Warner Music Group EAN: 602527704067 Seria: Deluxe Edition / Universal Music Data wydania: 2011-05-23 Jest to data ukazania się towaru w danej wersji na rynku Zamówienia:0 - 99 PLN>99 PLNCzas dostawy: Odbiór osobisty w księgarni 0 zł0 zł1 dzień roboczy InPost Paczkomaty 24/7 (Płatność online) zł0 zł1-2 dni robocze InPost Paczkomaty - Paczka w Weekend (Płatność online) zł0 zł1-2 dni robocze Poczta Polska (Płatność online) zł0 zł3-5 dni roboczych Poczta Polska (Płatność za pobraniem) zł0 zł3-5 dni roboczych Kurier UPS (Płatność online) zł0 zł1 dzień roboczy Kurier UPS (Płatność za pobraniem) zł0 zł1 dzień roboczy Wysyłka zagranicznaSprawdź szczegóły > 57,00 zł 69,99 zł Oszczędzasz 12,99 zł Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt. 1. Trashed 2. Stonehenge 3. Disturbing The Priest 4. The Dark 5. Zero The Hero 6. Digital Bitch 7. Born Again 8. Hot Line 9. Keep It Warm 1. The Fallen 2. Stonehenge 3. Hot Line 4. War Pigs 5. Black Sabbath 6. The Dark 7. Zero The Hero 8. Digital Bitch 9. Iron Man 10. Smoke On The Water 11. Paranoid Sklep Muzyka Ciężkie brzmienia Zagraniczna Data premiery: 2011-05-27 Rok nagrania: 1983 Rodzaj opakowania: Digipack Producent: Sanctuary Records Oferta dvdmax : 101,19 zł Oferta ABE MEDIA : 108,00 zł Wszystkie oferty "Posłuchaj" "Posłuchaj" Płyta 1 1. Trashed 2. Stonehenge 3. Disturbing the Priest 4. The Dark 5. Zero the Hero 6. Digital Bitch 7. Born Again 8. Hot Line 9. Keep It Warm Opis Opis Specjalna zremasterowana edycja jedenastego albumu w dyskografii najbardziej znanej heavymetalowej grupy na świecie. Wydany pierwotnie w 1983 roku album bez wątpienia jest jednym z najdziwniejszych projektów w historii zespołu. Począwszy od niecodziennej okładki płyty, poprzez zaskakujące inspiracje (np. utwór „Disturbing The Priest” powstał po tym jak w studio nagrań pojawił się lokalny ksiądz narzekając na hałasy, które przeszkadzały w próbie jego chóru kościelnego), aż po zakręconą muzykę jaka znalazła się na płycie. Dodatkowy dysk zawiera dwa utwory studyjne oraz 9 nagrań koncertowych z festiwalu w Reading z 1983 roku, w tym cover Deep Purple „Smoke On the Water”.Tracklista:CD 1:1. Trashed2. Stonehenge3. Disturbing The Priest4. The Dark5. Zero The Hero6. Digital Bitch7. Born Again8. Hot Line9. Keep It WarmCD 2:1. The Fallen (previously unreleased album session outtake)2. Stonehenge (Extended Version)Live at the Reading Festival, Saturday 27th August 1983 (BBC Friday Rock Show broadcast):3. Hot Line4. War Pigs5. Black Sabbath6. The Dark7. Zero The Hero8. Digital Bitch9. Iron Man10. Smoke On The Water11. Paranoid Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Born Again (Deluxe Edition) Wykonawca: Black Sabbath Dystrybutor: Universal Music Polska Data premiery: 2011-05-27 Rok nagrania: 1983 Producent: Sanctuary Records Nośnik: CD Liczba nośników: 2 Rodzaj opakowania: Digipack Wymiary w opakowaniu [mm]: 125 x 20 x 139 Indeks: 60488817 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez . Wszystkie oferty Wszystkie oferty Empik Music Empik Music Inne tego wykonawcy W wersji cyfrowej Najczęściej kupowane Inne tego dystrybutora